Akcje Luxshare Precision, Shenzhen Sunway i Suzhou Dongshan Precision Manufacturing spadły o około 10% po zeszłotygodniowej sugestii prezydenta Stanów Zjednoczonych, aby Apple skorzystało z oferty ulg podatkowych i przeniosło produkcję swoich urządzeń do swojego kraju. Czy to w ogóle możliwe?

Cała sprawa jest pokłosiem lipcowej deklaracji Donalda Trumpa, że Stany Zjednoczone nałożą na Chińską Republikę Ludową cła o wartości 200 miliardów dolarów. Jednym z pierwszych pytań, które nasuwały się po ogłoszeniu tej informacji, to czy produkty amerykańskich firm, które wytwarzane są w Chinach również te cła będą obowiązywać? Gdy okazało się, że producenci tacy jak Apple będą musieli płacić podwójne cła (chińskie i amerykańskie), szef Apple - Tim Cook zapowiedział, że decyzja odbije się na konsumentach, którzy zapłacą więcej za Apple Pencil, AirPodsy, Apple Watcha i Maca mini ze względu na 25% podatek.

Obecny prezydent USA od dawna zapowiada przeniesienie produkcji Apple do Stanów. Przypomnijmy, że zmuszenie firmy do wytwarzania w USA, to jedna z obietnic wyborczych urzędującej głowy państwa. Tym razem Donald Trump poprzestaje na korzystnej jego zdaniem propozycji:

Obietnica zerowej stawki podatkowej i specjalnych ulg może jednak nie wystarczyć by Tim Cook w ogóle zaczął rozważać przeniesienie produkcji. Masowe wytwarzanie urządzeń takich jak chociażby iPhone’y sprawiło, że chińscy podwykonawcy zgromadzili się w specjalnej strefie gospodarczej - Shenzhen. Oznacza to, że powstała tam dostosowana do potrzeb Apple infrastruktura oraz przyjęto takie działania logistyczne (np. transport surowców czy gotowych komponentów), że odtwarzanie tego w zupełnie innym miejscu, nawet przy atrakcyjniejszych niż chińskie warunkach podatkowych jest po prostu skrajnie nieopłacalne.

To oczywiście nie oznacza, że Apple chce być całkowicie zależne od chińskiego rynku. Produkcja sprzętu i komponentów odbywa się także na Tajwanie i w Indiach.

Źródło: 9To5Mac