Adam Liszewski Adam Liszewski

Blog News Nowy wpis

Do szuflady powędrował wczoraj mój pierwszy w życiu Macintosh - MacBook Air z 2015 roku, w rozszerzonej wtedy konfiguracji, czyli z 8 GB RAM-u. Zbiega się to w czasie z końcem moich studiów - okresu, który dla komputera śmiało można nazwać wymagającym. Jesteśmy w połowie studenckich wakacji, trwają szkolne promocje, jest to zatem czas do namysłu dla wielu moich młodszych koleżanek i kolegów, czy warto inwestować w komputery Mac? A właściwie komu się taki wydatek opłaci?

Już rok temu można było przypuszczać, że premiera iPhone'a X wywoła potrzebę stworzenia nieco tańszej wersji tego modelu. Szukanie oszczędności przyszło Apple łatwo, a sam iPhone XR zdaje się, że zrobił dobre pierwsze wrażenie. To telefon, który powstał w wyniku szukania oszczędności, ale bez zgody na kompromisy, przypominając tym zachowaniem submarkę Xiaomi.

Nie będzie nadmiernej ekscytacji, choć to zawsze fajny moment w roku, kiedy poznajemy bliżej nowe iPhone’y. Bez zadęcia i sztuczności podejdźmy do tego czy i co jeszcze nas w keynote’ach cieszy?

Prezes Samsunga - DJ Koh potwierdza: składany telefon z elastycznym ekranem jeszcze w 2018 roku. Przełom, który nadciąga wielkimi krokami ma jednak ciemne strony, choć jest ich mniej niż początkowo zakładałem.

Wydawałoby się, że to zdanie, wypowiedziane przez Steve’a Jobsa na początku 2007 roku pogrzebie na wieki wszelkie pomysły na zastosowanie rysików. Faktycznie, stylusy na kilka lat zeszły do technologicznego podziemia, będąc synonimem tanich i niepraktycznych urządzeń z początków ery Androida. Rynek jednak nie znosi próżni, minęło kilka lat i seria Samsung Galaxy Note znalazła swoją pokaźną niszę. Czy iPhone ma w sobie potencjał, by powalczyć w tej rywalizacji?

Szukanie logiki tam gdzie jej nie ma to zadanie karkołomne, ale spróbujmy. Nielogicznym bowiem wydaje mi się, że po 2016 roku, kiedy 2/3 linii Macbooków i Maców posiadało już Thunderbolt 3 wciąż złącze iPhone'a jest inne. Mijają kolejne lata, przybywa nam megapikseli i cali w iPhone’ach, a stare poczciwe Lightning wciąż jest z nami.

Całkiem niedawno informowaliśmy o złożeniu przez Apple patentu na składany telefon komórkowy. Urząd patentowy, zwłaszcza amerykański nie jedną technologię rodem z sci-fi widział, przynajmniej w teorii. Papier przyjmie wszystko, ale czy my przyjmiemy składane smartfony?

Sporą uwagę przykuła moja ostatnia opinia na temat podejścia Apple do polityki prywatności i jej granic. Cieszę się, że zaangażowaliście się w dyskusję, cieszę się również, że skonfrontowaliście się z moim myśleniem i podeszliście do niego krytycznie. Uznałem, że stosownie jest zbiorczo odnieść się do kilku kwestii.



Nie da się nie zauważyć, że ostatnio cykl wydawniczy produktów i oprogramowania mocno się zmienił. Producenci, także Apple, coraz częściej prezentują produkty, które fizycznie nie istnieją, albo są wczesnymi prototypami. Czy przyszło nam pogodzić się z losem konsumenta, którego telefon jest prototypem, oprogramowanie - wczesną betą, a wymarzone gadżety, które planuje kupić, są tylko pięknymi renderami?

Poprawka z iOS 11.4.1, która umożliwiała wyłączenie odblokowania urządzenia przez USB długo się swoją skutecznością nie cieszyła. Wraca więc jak bumerang pytanie: czy telefon - twierdza, to rzeczywiście bezpieczeństwo nasze, czy ochrona tych, którzy chcą nas krzywdzić?