Worcester Polytechnic Institute informuje: procesory Intela posiadają lukę, pozwalającą prostym skryptem wykradać dane. Prace nad rozwiązaniem problemu mogą zająć lata, a pośród narażonych urządzeń są właściwie wszystkie współczesne komputery Macintosh.

O błędzie Intel dowiedział się jeszcze w grudniu 2018 roku. Zgodnie z zasadą 90 dni na reakcję, dziś upubliczniono problem. Sprawa dotyczy wszystkich procesorów Intel Core od pierwszej generacji włącznie i jest niezależna od zainstalowanego systemu operacyjnego. Na ataki odporne są procesory ARM i AMD, co oznacza, że mobilne sprzęty Apple - iPady i iPhone’y są bezpieczne.

Luka w procesorach Intela polega na możliwości ustalenia w jaki sposób pamięć wirtualna i fizyczna są ze sobą powiązane, mierząc czas obciążenia i operacje. Dzięki wykrywaniu rozbieżności w taktowaniu haker może poznać obszary do ataku. Według badaczy, którzy ujawnili problem, przeprowadzenie ataku hakerskiego przy wykorzystaniu tej luki jest bardzo proste.

Intel nie zareagował jeszcze na opublikowane informacje. Według pracowników instytutu naprawa takiej luki jest praktycznie niemożliwa. Chociaż architektura chipa może zostać naprawiona, znacznie pogorszyłoby to parametry procesorów. To oznacza, że rozwiązanie problemu może zająć sporo czasu, o ile w ogóle będzie wykonalne, bez narażenia użytkowników na znaczący spadek wydajności wszystkich układów.

To nie jedyny problem, z jakim mogą borykać się użytkownicy Maców. Kilka dni temu Google wykryło poważną lukę w macOS, pozwalającą na modyfikowanie plików bez wiedzy użytkownika.

Źródło: AppleInsider