To nie pierwszy przeglądarkowy odtwarzacz dla Apple Music, kolejny stworzony przez użytkownika Reddita. I choć rozwiązanie Naveeda Golafshaniego, które opisywałem kilka tygodni temu jest mniej funkcjonalne, to bardziej rozbudowana Maeve obarczona jest sporymi błędami.

Przede wszystkim warto zaznaczyć, że tego typu rozwiązania są bezpieczne. Jedyną możliwością do zalogowania się do naszego konta Apple Music jest logowanie przy pomocy Apple ID. Oznacza to, że wszystkie dane o koncie (hasła, lokalizacje, kontakty, zdjęcia itd.) pozostają niedostępne dla twórcy odtwarzacza. Udostępniamy jedynie aktywności związane z muzyką i informacje o zawartości biblioteki. Jeśli takich informacji nie chcemy podawać, możemy zrezygnować na tym etapie: 

Rozmieszczenie elementów i logika działania Maeve jest niemal bliźniacza ze wspomnianym już programem od Naveeda Golafshaniego. Po zalogowaniu mamy dostęp do paska bocznego, z którego wywołujemy zawartość biblioteki, albumy i playlisty. Jest też dostęp do zakładki For You.  

 Maeve ma jednak przewagę nad konkurencją. Pozwala na dodawanie wyszukiwanych albumów i utworów do swojej biblioteki. Choć pełnych opcji edycji nie ma i usuwać już nie można, to wciąż znaczące usprawnienie, które docenimy, gdy nie chcemy zapomnieć o muzyce, która spodobała nam się, gdy korzystaliśmy z web playera.

 Ponadto, przeglądarkowy program pozwala na dostosowanie wyglądu do własnych preferencji. Przygotowano trzy motywy dla nowych użytkowników, ale można dodawać swoje, tworząc je przy użyciu prostego kreatora. Miłym akcentem są zaokrąglone przyciski, które można włączyć w ustawieniach. Mi osobiście bardziej przypominają interface Apple.  

Program ma jednak istotne wady, które mogą go dyskwalifikować w oczach wielu użytkowników. Problemy pojawiają się już z samym odtwarzaniem elementów - trzeba czekać dłuższą chwilę. Dopiero po około 5-8 sekundach bezczynności, muzyka startuje.

Zawodzi także biblioteka, która jest niekompletna. W zakładce z zapisanymi utworami wyświetla się tylko pierwsze 25 utworów, przynajmniej w moim przypadku. Albumy to już czysta loteria. Pokazało mi się tylko kilkanaście losowych. Brakujących elementów biblioteki odtwarzacz nie rozpoznaje nawet po ich ręcznym wyszukaniu, pozwala nam je ponownie dodać do biblioteki.

Warto dodać, że Maeve bez problemu uruchomimy na urządzeniu mobilnym. Strona działa w tle i przy wyłączonym ekranie, ale nie pozwala na sterowanie przyciskami funkcyjnymi i z poziomu zablokowanego ekranu.

Choć Maeve nie jest wysokobudżetowym i innowacyjnym projektem, to jednak przynosi funkcjonalności, na które subskrybenci Apple Music mogą czekać. To nie jest dobre rozwiązanie, ze względu na problemy z zawartością biblioteki, ale po aktualizacji może stanowić świetną alternatywę dla wszystkich tych, którzy Apple Music w wersji przeglądarkowej potrzebują.

Maeve dostępna jest tutaj.

Źródło: The Mac Observer