Jeden z najważniejszych i najbardziej przyszłościowych rynków świata nie jest dla Apple łatwym polem. Mimo przeniesienia części produkcji iPhone’a do Indii, mimo utrzymywania w ofercie tańszych urządzeń - iPhone 6S i SE, sprzedaż smartfonów z nadgryzionym jabłkiem nie przekroczyła w tym roku miliona sztuk.

Sprzedaż, która tu, w Europie byłaby przyjęta z ogromnym entuzjazmem dotyczy jednak kraju, gdzie mieszka niemal 1,5 miliarda osób. W niewiele większych pod względem populacji Chinach, tylko w zeszłym roku kupiono ponad 77 milionów iPhonów. Oczywiście Indie to region ubogi, ale jeśli Apple teraz nie osiągnie przyzwoitego wzrostu sprzedaży, a co za tym idzie, nie przyzwyczai konsumentów do swoich produktów, może już nigdy tego nie zrobić. Indie bowiem przeżywają boom gospodarczy, jaki świat rzadko widuje. Społeczeństwo dynamicznie się globalizuje, a państwo znacznie bogaci. Wystarczy spojrzeć na przyrost PKB. W ciągu ostatnich dwóch dekad wzrost produktu krajowego brutto tylko raz spadł poniżej 4%, a aż dwukrotnie osiągnął przeszło 10% wynik.

Nic dziwnego, że słabo radzące sobie w Indiach Apple wprowadza zmiany. Według informacji Bloomberga stanowiska straci kluczowa dla sprzedaży trójka - szef sprzedaży i dystrybucji, osoba odpowiedzialna za reklamę i promocję oraz ta zajmująca się współpracą z operatorami telefonicznymi.

To nie pierwsze zmiany Apple w tym regionie, w grudniu zeszłego roku ze swoim stanowiskiem pożegnał się Michel Coulomb - szef operacyjny na rynek Indii.

Źródło: 9to5mac.com za: bloomberg.com